Sobieskiego, Belweder, Łazienki Królewskie, Aleje
Ujazdowskie, Plac Trzech Krzyży, rondo de Gaulle'a, Nowy Świat,
Krakowskie Przedmieście, Pałac Namiestnikowski, Miodowa, w końcu Długa.
Tak wygląda mój dojazd na uczelnię, Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu
Warszawskiego. Oczywiście zdarza mi się jeździć metrem - tylko atrakcji mniej i
jakoś tak ciemno, głucho. Toteż zawsze,
kiedy tylko mam okazję z ogromną przyjemnością spoglądam przez szybę autobusu na
tętniącą życiem Warszawę. Na biegających po ruchomych schodach ludzi, na tłumy
na przejściach dla pieszych rodem z Nowego Jorku. Zresztą sam z chęcią
meandruję wśród tych ludzi, wśród ludzi z którymi współtworzę miejską
społeczność.
W zeszłym roku, gdy wprowadzałem się do Warszawy miałem ów
ogromny zaszczyt uczestniczyć w kilku wypadach Warszawy dla początkujących! Dzięki nim poznałem parę miejsc do
których lubię wracać. Zaczęło się od Kina
Muranów, kameralnego, przytulnego kina nieopodal mojego wydziału, z bardzo
ciekawym, i trochę innym od kin sieciowych, repertuarem. Poznałem także Teatr Dramatyczny, odkrywając kulisy Pałacu Kultury i Nauki. Na jednym z
wypadów odwiedziliśmy Fundację
Nowej Kultury Bęc Zmiana z przecudowną Panią Bogną Świątkowską! Jak się później okazało, znajomość ta stała się
nie tylko przyjemna, lecz i pożyteczna, bo organizacja Pani Bogny idealnie
nadawała się do przebadania – przebadania pod względem strategii i planowania,
co było moim zadaniem na zajęcia, tym razem już na innym wydziale, zupełnie na
południu Warszawy - na Wydziale Zarządzania.
Wieczorami, a wieczory trwają dla mnie bardzo długo - wynika
to zapewne z tego, że jestem nocnym
markiem, chociaż w moim przypadku należałoby dodać nocnym markiem Markiem,
niepokoję Warszawę swoją obecnością w samym jej centrum! Stolica jak na kobietę
przystało lubi swoje błyskotki i często, gęsto się nimi chwali. Jej zaloty na mnie
działają, te wszystkie iluminacje dostępne dopiero po zmroku zachęcają do
spacerowania, nie tylko Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem, ale także
Powiślem czy okolicami pl. Defilad, gdzie znaleźć można także wymysł Bęc
Zmiany (o której wcześniej wspominałem) - ławkę
pętelkę! Długie, leniwe weekendowe popołudnia najchętniej spędzam z
przyjaciółmi, często wpadam do Flow
na rogu Nowego Światu i słynnej Chmielnej (gdzie widywany bywa Czarny Roman!), albo
do Chillout Factory, ostatnimi czasy także do MiTo, ale to już bliżej Metra Politechnika, w okolicach pl.
Konstytucji, który to obfituje nie tylko w socrealistyczne kształty i formy,
ale także cieszy mnogością uliczek od niego odchodzących, w których czai się mnóstwo
atrakcji.
Wiele można by pisać, wiele można by mówić! Organizacje,
fundacje, lokale, teatry, kina. Ale czasem lepiej dać tylko wskazówkę,
namiastkę, nie sugerując konkretnej drogi. Niech każdy odkrywa Warszawę tak jak
chce, tak jak umie – perspektyw jest
wiele, trzeba tylko znaleźć tę dla siebie interesującą. Może właśnie wtedy uda
się poznać stolicę całkowicie inną, w odsłonie nikomu dotąd nieznanej.
Marek Grygier
(członek ekipy Warszawy dla początkujących vol. II)
Więcej jego tekstów znajdziecie na http://www.eskapizmy.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz